W poprzedni weekend mieliśmy atak prawdziwej zimy. Przez całe województwo przeszły śnieżyce. Mimo krajobrazów, które malują się za miastem, w jego centrum życie ze śniegiem niesie ze sobą sporo utrudnień.
Wszyscy zdążyliśmy ponarzekać na to, jak służby komunalne poradziły sobie z ogromnymi opadami śniegu w naszym mieście. Właściwie rzecz normalna, że gdy spadnie kilkadziesiąt centymetrów białego puchu i to głównie nocą, to miasto częściowo zostaje sparaliżowane i nikt nie jest zadowolony z akcji odśnieżania.

Jednak dziś mija 3 dzień od wystąpienia tych opadów, a nasze miasto wciąż tonie w śniegu. Są ulice nietknięte pługiem, dziesiątki chodników bez śladu interwencji służb, wszędzie mamy góry śniegu. Przejścia dla pieszych nie są odśnieżone, a żeby do niego dojść trzeba pokonywać ogromne zaspy.
Wzmożonych prac nie widać, jadąc miastem właściwie nie widać nikogo, kto chciałby to posprzątać. Czekamy więc na odwilż?

Prezydent Dariusz Polowy najpewniej sądzi, że to przejdzie, że ujeżdżony przez kierowców śnieg, częściowo uprzątnięte przez mieszkańców trakty i dodatkowe lodowisko na płycie rynku, że to jest ok? Niestety nie jest.
Proponujemy w ogóle nie zgarniać, nie zmiatać, nie solić, tylko na rogatkach Raciborza dać tablice: „W okresie zimy miasto Racibórz utrzymane na biało” (oczywiście z odpowiednim wizerunkiem). Będzie taniej i… ładniej.



